Julia Brylewska

"Dream A Little Dream Of Me" przeczytałam, ponieważ od różnych ludzi widziałam wiele pozytywnych opinii na jej temat - ciekawy i wzruszający romans, coś nowego. Czytając ją zatem miałam z tyłu głowy te myśli i w napięciu oczekiwałam momentu wow, lecz nie uważam, żeby nadszedł. Owszem, historia sama w sobie jest dość nietypowym spin-off'em, który przedstawia wcześniejszych bohaterów autorki jako rodziców, którzy kochają swoje dzieci, lecz jednak popełniają błędy we własnym zachowaniu i postawach, wychowaniu dzieci i w relacjach rodzic - dziecko. Nie zmienia to jednak faktu, że wątek Flory i Hayden'a został przez to zepchnięty na dalszy tor a postęp ich relacji był moim zdaniem ledwie muśnięty. Rozwój jakichkolwiek uczuć między nimi był tak naprawdę gwałtowny i pomimo fajnie zaczętego opisu znajomości dzieci bohaterów wcześniejszych utworów autorki, nie był czymś co by mną wstrząsnęło i wciągnęło. Niemniej jednak nawiązania i ciekawostki z muzycznego świata dopełniały postać młodego Sanclair'a, jednak również tu niemal całkowicie została pominięta panna Sharman i jej zamiłowanie do prawa. Moim zdaniem "Dream A Little Dream Of Me" Brylewskiej nie zasługuje na takie zainteresowanie w mediach książkowych, jakie ma, jednak nie należy do najgorszych i jest do przeczytania.